Perspektywa Mai
- Tata? Co ty tutaj robisz? Jak tu wszedłeś? - spytałam zaskoczona, chowając broń głębiej pod kołdrę.
- Pomyślałem, że zobaczę jak się czujesz. Drzwi były otwarte- odrzekł nadzwyczaj spokojnym głosem podchodząc do łóżka i siadając na jego brzegu. Przeczesał dłonią moje włosy i spojrzał na mnie z niepokojem.
- Chyba nie jest z Tobą najlepiej, co się dzieje?
Patrzył na mnie wzrokiem, którego dawno nie widziałam, którego tak bardzo mi brakowało. Zastanawiałam się przez chwilę czy przypadkiem nie powiedzieć mu prawdy, wyrzucić z siebie żal i pustkę. Pustkę, która we mnie krzyczy i prosi bym się jej pozbyłam, pomogła wydostać na zewnątrz.
- Nie, jest w porządku. Po prostu...to zmęczenie tato, nie martw się. - odparłam z nieszczerym uśmiechem na twarzy. Jednak on tego nie zauważył. Chciał myśleć, że wszystko jest w porządku.
To, że mam złamane serce, nic nie znaczy. Zawsze uczono mnie bym się nie przywiązywała. Bym była neutralna dla innych, szczególnie tych którzy są elementem przejściowym w moim życiu.
Spojrzałam na pokaleczone ramiona. Poczułam pieczenie, jednak nie dając nic po sobie poznać wstałam mimo strasznego bólu i założyłam szlafrok.
- A co u Ciebie? Nie jesteś w pracy? - spytałam podchodząc do szafki i wyjmując z niej energetyk usiadłam na biurku.
- Właśnie tam jadę. Pomyślałem, że może masz czas by mi trochę pomóc. Muszę załatwić parę rzeczy a materiały same się nie zakupią. Tak sobie myślę...
- Oczywiście, że pojadę- przerwałam mu szybko wiedząc co chce powiedzieć.
- To wspaniale. W samochodzie jest teczka z dokumentami. Kochana jesteś- powiedział całując mnie w czoło.
(...)
Jadąc samochodem cieszyłam się, że mogę się na coś przydać. Jestem komuś potrzebna, to daje mi sił.
Zatrzymałam się na poboczu. Moja głowa odmawia posłuszeństwa. Nie jestem jej jedynym właścicielem. Jest nas dwoje. Oboje walczymy o miejsce w niej, o to kto w niej jest władcą.
Zamknęłam oczy, starając się uspokoić i skupić.
Ale chwila? Kogo? Kogo mam nie słuchać?
Głosy w mojej głowie nakładają się na siebie a ja bezradnie staram się wychwycić ten mój, który dryfuje gdzieś pomiędzy nimi. Jest ich tak wiele. Wszystkie mówią do mnie we mnie.
Zatkałam uszy dłońmi by nie słyszeć żadnych dźwięków. Jak mała dziewczynka staram się odciąć od świata, który miesza mi w głowie. Nie potrafię przestać ich słuchać. Są częścią mnie, tą częścią której tak bardzo nienawidzę.
Czy one kiedykolwiek odejdą? Czy pozbędę się ich? Czy uda mi się być wolną? Czy uda..?
***
On już sam nie wie co czuje. Sprzeczne myśli krążą mu po głowie. Codziennie to samo. Mimo, że mijają dnie i noce on nadal zadaje sobie pytanie.
Co dalej?
Na pewno już jej nie kocha. Wie, że pewne rzeczy mijają gdy się o nie nie dba. Brak jakichkolwiek więzi z nią nic go nie dziwi.
Odkochał się.
- To twoja wina Mai. To ty zniszczyłaś to co było piękne- szepnął sam do siebie i odłożył telefon na półkę, by na nią nie patrzeć. Przyjazna i bliska twarz, na którą mógł z przyjemnością patrzeć codziennie, teraz go odrzuca.
Czy ma do niej żal? Nie. Czy boli go jej brak? Nie.
To dlaczego tamtego wieczoru, musiał ją pocałować? Po cholerę dał jej nadzieję, gdy nie chciał nic więcej jak tylko sprawdzić czy poczuje to samo co kilka miesięcy temu.
Ale nie, mylił się. Nie była i nie będzie tą jedyną. Ich drogi się rozeszły. On już zapomniał, jednak dręczy go myśl co z nią. Chce by była szczęśliwa. Przestała o nim myśleć by nie czuł się winny, że on układa sobie życie, gdy ona patrzy i tęskni.
Chce by przestała go kochać. By na niego nie patrzyła, nie pisała i odeszła.
Najlepiej jak najszybciej i jak najdalej.
Na zawsze.
Dla czytelniczek!
Kochane, przepraszam was najmocniej jak potrafię. Ostatnim czasy miałam dużo na głowie. Wszystko w moim życiu się skomplikowało.
Jedni ludzie odeszli, zostawiając mnie samą. Inni przyszli i są ale wśród nich także czuję się sama. Nie narzekam. Nie daj Boże. Jest pięknie. Mam czas na myślenie. Ale kiedyś wszystko się kończy, jestem do tego przyzwyczajona.
Jednak rozdział w końcu się ukazał. U was także mam duże zaległości jeśli chodzi o czytanie waszych dzieł. Obiecuję, że wszystko nadrobię. Musicie dać mi jedynie czas. Tak, tego teraz potrzebuje. Czasu.
Czytajcie, krytykujcie, komentujcie. Rozdział nie jest najlepszy, zdaję sobie z tego sprawę. Musicie mi wybaczyć.
Jeszcze raz przepraszam.
Całuje, Sonny.